Temat wydawał się neutralny, a sprowokowało go proste pytanie cioci, która ich odwiedziła: – Jak tam w szkole? Eliza i Oliwier chodzili do tej samej placówki, ale wydawało się, jakby codziennie odwiedzali zupełnie inne miejsca.

Mój punkt widzenia

Eliza uwielbiała swoją szkołę, więc szybko zaczęła opowiadać:

– U nas ciągle coś się dzieje. Ostatnio robiliśmy na angielskim projekt. Najpierw nagrywaliśmy filmiki, po angielsku oczywiście. Później rozmawialiśmy z partnerami z projektu przez Skype’a. Za kilka dni mamy jechać na wycieczkę do lasu i nad jezioro. W lutym mieliśmy bal karnawałowy. Najważniejsze, że mamy najlepszą na świecie wychowawczynię i ogólnie zgraną klasę…

O szkole online możecie przeczytać TUTAJ.

 

Trochę inny punkt widzenia

Oliwier przez całą opowieść Elizy miał poczucie, że siostra mówi o zupełnie innej szkole…

Tak, oni też robili projekt na angielskim. Ich anglistka ciągle coś wymyśla i nie da im ani chwili spokoju. Do tego na każdej lekcji mówi tylko po angielsku. Czasem człowiek nic nie rozumie.

Wycieczka do lasu i nad jezioro? Takie coś to tylko u nich w szkole! Oliwier kompletnie nie rozumiał, jak Eliza może się z tego cieszyć. Oni prosili wychowawczynię, żeby zabrała ich na trampoliny, ale oczywiście się nie udało. Bardzo rzadko udaje się coś w klasie Oliwiera zorganizować. Klasa jest wyjątkowo niezgrana. Każdy ciągnie w swoją stronę. I chyba głównie to sprawia, że na samą myśl o tym, że ma iść do szkoły, chłopaka boli brzuch. A na pytanie cioci powiedział:

– Szkoła jak szkoła. Człowiek chodzi, bo musi.

W szkole spędzacie dość dużo czasu…

Fajnie by było, żeby tego czasu nie marnować i żeby szkoła stała się miejscem, gdzie idziecie co rano z przyjemnością i gdzie czujecie, że się rozwijacie.

 

Jak polubić szkołę, jeśli do tej pory jakoś nie przypadliście sobie do gustu?

O tym piszemy w najnowszym „Victorze Juniorze”!
Zapraszamy do czytania oraz prenumeraty

Zdjęcie wprowadzające: fot. Red Fox studio/Shutterstock.com