Czy możecie samodzielnie podejmować decyzje, czyli decydować o sobie?

 

HANIA

– Musisz mi pozwolić. Mam już trzynaście lat. Wiem, co dla mnie dobre. Mam prawo sama zdecydować! – przy ostatnich słowach Hanka bezwiednie zacisnęła pięści. Czuła, że to jest nie fair. Rodzice nie mieli prawa podejmować za nią tak ważnej decyzji jak wybór szkoły. Ale tata był nieugięty:

– Jak będziesz miała osiemnaście lat, to zrobisz, jak będziesz uważała. Na razie zrobisz tak, jak chcemy. Co to jest klasa biblioteczna? I kto w dzisiejszych czasach w ogóle czyta książki?

Tyle razy słyszała argumenty rodziców – że ma iść na profil biologiczno-chemiczny, bo „wszyscy potrzebują lekarzy”. Tylko że ona nie cierpiała biologii, a z chemii ledwie miała trójki. Kochała za to polski i już dawno upatrzyła sobie klasę bibliotekarską w szkole w sąsiednim mieście.

Co z tego, skoro rodzice uważali, że jest za mała, żeby sama decydować o swojej przyszłości… Powoli zaczęła godzić się z tym, że  kolejne cztery lata spędzi na znienawidzonym profilu. Aż się bała myśleć o tym, co będzie dalej.

Może jak będę starsza, to będę mogła sama o sobie decydować? – pomyślała jeszcze, choć to była tylko słaba iskierka nadziei, która zaraz zgasła.

 

IGOR

– I tak zrobię, jak będę uważał – Igor spojrzał na rodziców znad zmarszczonych groźnie brwi. – Wyjdę z domu i pójdę do Leszka. I co mi zrobicie?

– Wezwiemy policję i wyciągną cię stamtąd siłą? – mruknęła mama, równie nieugięta jak Igor. – Po co się wygłupiasz? Masz trzynaście lat i masz szlaban. Zrozum to.

– Nie przepuszczę takiej okazji – upierał się Igor. – Nie co dzień najbliższy kumpel ma urodziny i nie co dzień zaprasza mnie na nocowankę. A wy sobie ubzduraliście, że nie pójdę. Nie, bo nie! – ostatnie zdanie wykrzyczał, nieudolnie naśladując głos taty.

– Nie „nie, bo nie” – powiedziała spokojnie mama. – Tylko nie możesz iść na te urodziny, bo ostatnio kilkakrotnie udowodniłeś nam, że nie można na tobie polegać i podejmujesz głupie decyzje. Mam ci przypomnieć?

Igor lekko spuścił głowę.

– To było dawno i nieprawda – mruknął, ale oboje z mamą wiedzieli, że to wcale nie było dawno.

Ostatnia sytuacja, kiedy zawiódł zaufanie rodziców, zdarzyła się zaledwie dwa tygodnie temu. I za nią dostał szlaban. A była jeszcze sprawa z komputerem, incydent z e-papierosami, to, że kilka razy zapomniał nakarmić Reksa i nie wyładował zmywarki, a przecież to on najbardziej chciał psa, a zmywarka była jego jedynym obowiązkiem…

– I dlatego uważamy, że jesteś niedojrzały i nie możesz żadnych decyzji podejmować sam – powiedział stanowczo tata, a Igor tylko pomyślał: To się jeszcze okaże.

Miał już plan. Zamierzał udawać, że kładzie się spać, a gdy rodzice zgaszą światło, po cichu wymknąć się do Leszka.  I tylko umknęło mu, że takim zachowaniem po raz kolejny udowodni, że… nie można na nim polegać.

 

Kiedy młody człowiek jest na tyle dojrzały, że może sam podejmować decyzje?

Większość ludzi odpowie na to pytanie odruchowo: „Kiedy skończy osiemnaście lat”. A przecież to nie do końca prawda.

Już przedszkolaki często mogą decydować o tym, w co się ubiorą (oczywiście w granicach rozsądku, bo jeśli trzylatek chce iść w grudniu do przedszkola w sandałkach, to rodzic pewnie zainterweniuje i postawi granicę) czy co zjedzą (choć i tu wybór bywa ograniczony: „Możesz zjeść albo brokuł albo marchewkę”, a nie na przykład paczkę chipsów).

Później granice swobody tylko się poszerzają. Wielu nastolatkom rodzice pozwalają wybierać zajęcia dodatkowe, nie interweniują też jeśli chodzi o wybór wystroju pokoju czy dobór przyjaciół. O wielu sprawach młodzi ludzie często mogą decydować sami. Ale nie przychodzi to automatycznie.

 

Od czego zależy, jak wiele decyzji rodzice pozwalają ci podejmować samodzielnie?

  • Od tego, jak dotychczas im się zaprezentowałeś: jako odpowiedzialny, umiejący przewidzieć konsekwencje swoich wyborów młody człowiek czy raczej niedojrzały, impulsywny kapryśnik, który rzuca się we wszystko jak w ogień, a później woła: „Mamo, tato, ratujcie!”. Na zaufanie rodziców pracujesz od najmłodszych lat.
  • Jeśli udowodniłeś, że umiesz dotrzymywać danego słowa, jesteś cierpliwy, konsekwentny, wytrwały, rozsądny, nie ulegasz łatwo wpływom rówieśników, masz swoje zdanie, szanse na to, że rodzice obdarzą cię zaufaniem i w wielu sprawach pozwolą podejmować decyzje samodzielnie, znacząco rosną.
  • Jeśli natomiast wielokrotnie zawiodłeś ich zaufanie (jak chociażby Igor), pokazałeś, że nie umiesz przewidywać konsekwencji swoich czynów, działasz impulsywnie, kierujesz się chęcią popisania przed kolegami… Nie dziw się, że mama czy tata, którzy z racji wieku mają zwyczajnie większe doświadczenie życiowe, wolą większość decyzji podjąć za ciebie. Minimalizują wtedy ryzyko szkody. A że te decyzje nie zawsze są zgodne z twoją wolą? Cóż, sam na to zapracowałeś.

 

W jakich sprawach ZAWSZE decyzja należy do rodziców?

  • Bezpieczeństwa. Jeśli chcesz przejechać się skuterem z kolegą, który nie ma do tego uprawnień (albo nawet ma, ale jeździ za szybko, bez kasku i ogólnie niebezpiecznie), rodzice mają prawo ci tego zabronić i wcale nie muszą się przed tobą tłumaczyć. Twoje bezpieczeństwo jest priorytetem.
  • Twojego zdrowia. Jeśli ty jesteś przeciwnikiem szczepień, a twoi rodzice uważają, że szczepić się należy, do 18. roku życia decyzja należy do twoich rodziców.
  • Twojego majątku. Od tej zasady jest wyjątek. Osoba, która ukończy trzynasty rok życia, nabywa częściową zdolność do czynności prawnych. W praktyce oznacza to, że może zawierać drobne umowy w sprawach dnia codziennego, np. kupować rzeczy w sklepach, a nawet posługiwać się kartą płatniczą, ale już nie kredytową, bo nie ma prawa zaciągać zobowiązań finansowych.

 

Cały artykuł do przeczytania w lutowym wydaniu Victora Juniora. Zapraszamy do czytania i prenumeraty

Zdjęcie wprowadzające: fot. Prostock-studio/Shutterstock.com