Dziewczyny na urodzinach Uli wpadły na pomysł, by wrzucić do Internetu jej zdjęcie. Co w tym złego?

 

Na urodzinach

Lody były przepyszne, szczególnie miętowe, więc Ula zeszła do kuchni po dokładki dla wszystkich.

– Dziewczyny, widziałyście?

Justyna wyjęła telefon i położyła palec na ustach.

– Zobacz, czy Ulka nie idzie – szepnęła.

Milena podeszła do drzwi i wyjrzała. Wróciła do pachnącego marcepanowym tortem, chipsami i sokiem z limonki pokoju Uli i tak samo jak pozostałe dziewczyny zbliżyła głowę do smartfonu Justyny.

– To jej pies? Obrzydliwe!

– Weź mi to wyślij. I do Julki wyślij. Padnie, jak to zobaczy. W ogóle daj to na Insta. Tylko szybko, bo Ulka zaraz wróci.

Milena czuła, że powinna coś powiedzieć, nie zgodzić się, a nawet ostro zaprotestować, ale z drugiej strony nie takie rzeczy ludzie umieszczają w Internecie. Bez przesady. Aż podskoczyły, kiedy na schodach dało się słyszeć kroki Uli.

– Dokładeczka przyszła – powiedziała z uśmiechem Ula.

 

W niedzielę

Milena obudziła się przejedzona cukrem, solą i tłuszczem. Zajrzała do smartfonu. Z minuty na minutę było coraz więcej wejść i… hejtów. Setki obcych ludzi oglądały zdjęcie, na którym pies Uli owinął łapki wokół jej nogi i zastygł w pozie, w której robi się szczeniaczki… Po minie Uli widać było, że jest zażenowana atakami psa.

Mama

To był przedostatni tydzień szkoły, więc na większości zajęć klasa, do której chodziły dziewczyny, oglądała filmy. W połowie lekcji ktoś zapukał do drzwi.

– Przepraszam, że przeszkadzam. Jestem mamą Uli…

Milena obejrzała się. Trzecia ławka pod oknem była pusta. Nawet nie zauważyła, że Ula nie przyszła do szkoły.

– Zawiadomiłam policję, że uczennice tej szkoły dopuściły się naruszenia dóbr osobistych mojej córki. Policja już jest u dyrektora. Przyszłam natomiast w innej sprawie. W sobotę byłyście u nas w domu, prawda dziewczynki? Jadłyście tort, lody… Chcę, żebyście teraz wszystkie spojrzały mi w oczy. A tu są wasze prezenty, weźcie je sobie! Przepraszam, że przerwałam lekcję.

Mama Uli wysypała z torby paczki. Czerwone skarpetki od Mileny oczywiście też tam były…

 

***

Milena nigdy nie zapomni wyraz twarzy swojego taty, gdy zobaczył to zdjęcie. Podniósł wzrok i zadał tylko jedno pytanie: „I ty w tym brałaś udział, córeczko?”. A potem było śledztwo, przesłuchania, spotkanie z sądowym psychologiem, pani kurator w ich domu i ocena nieodpowiednia na koniec roku.

Damian

W ostatnim tygodniu szkoły dowiedzieli się, że do ich klasy w następnym roku dołączy nowy uczeń. Damian. Damian przyszedł odważnie do szkoły jeszcze przed końcem roku szkolnego i zapoznał się ze wszystkimi. Na początku lipca miał urodziny, więc stwierdził, że zrobi imprezę urodzinową.

– Super – pomyślała Milena i z niecierpliwością czekała na zaproszenie.

Po rozdaniu świadectw dziewczyny całą paczką postanowiły iść na lody. Dołączyła do nich Kaśka.

– Zaprosił całą klasę! – zapiszczała Kaśka, gdy tylko znalazły się w cukierni. – Matko! Co ja mu kupię?

– Mila, chodź – Justa szturchnęła Milenę. – Widziałaś, jaki wredny? Nas nie zaprosił…

Milena jeszcze raz przeczytała listę osób zaproszonych. Nie było na niej Justyny, Mileny, Olki, Gabrysi i Patrycji. Reszta klasy była. Milena poczuła żar na policzkach. Justyna była prowokatorką, ona zrobiła zdjęcie. Olka wymyśliła, żeby je wrzucić na Instagrama. Gabrysia wrzuciła to zdjęcie ze swojego konta, a Patrycja wymyśliła podpis. Ale dlaczego Damian nie zaprosił Mileny? Ona przecież nic nie zrobiła.

 

 

Czy Milena naprawdę nic nie zrobiła? Jak myślicie?

 

EWA NOWAK